Mózgowe porażenie dzieciece

Rehabilitacja: osób z uszkodzonym słuchem, pulmonologiczna, psychiatryczna, wirtualna rehabilitacja – innowacyjna metoda rehabilitacji z wykorzystaniem technologii komputerowych, fizjoterapia, zabiegi usprawniające
Awatar użytkownika
Halszka
VIP
VIP
Posty: 726
Rejestracja: 21 lis 2015, o 18:48

Mózgowe porażenie dzieciece

Post autor: Halszka »

Opiekuję sie osobą,z tym schorzeniem.Ma duże napięcie mięśniowe,jest strachliwa,stuk puk juz sie wzdryga.Mało porusza się samodzielnie,po mieszkaniu i przy chodziku.Płuca w związku z tym chyba nie wypracowane,bo szybko męczy sie,widzę,ze oddycha ustami.U pulmunologa miała problem żeby właściwie wykonać spirometrię,nie udało sie po kilku próbach.Spowolniona w ruchach,manualnie też ma problemy.Jest lekko upośledzona,ale cwana jeśli chodzi o jej sprawy,może wygodna?Ma przykurcze w nogach,chodzi na ugiętych do środka skierowanymi kolanami /tzw X/,biodro z prawej strony nieco skrzywione.Postawa pochylona /ok 40stopni/,nie może wyprostować sie do końca,pupa mocno do tyłu.Właściwie prostuje sie tylko jak jej sie przypomina,ale krok i już wraca do poprzedniej postawy.Ma przykurcze,tak stwierdzają rehabilitanci/, właśnie w plecach i nogach.W stawie skokowym sztywne,palce duże u nóg w załaczeniu.Nie wiem czy to uniemozliwia jej stanie???Najgorsze są jej lęki,które nie pozwalaja jej samodzielnie stać bez zabezpieczenia.Neurolog,ortopeda stwierdzają,że mogłaby,dlatego po skierowaniu neurologa,poszłam z nią do psychiatry. .Niestety,po kilku miesiacach brania leków nie widzę zmian ,lęki wszystko załatwiają.
Moja prośba-co i jak można by ćwiczyć,żeby nabrała pewności,już nawet nie o chodzenie,ale o przełamanie lęku w staniu chociaż przez chwilkę.Byłam pewna,że jak będzie ćwiczyć,próbować,to przekona sie,że jednak można.Ale tracę już tą pewność.Są takie sytuacje,że dla otoczenia nie zrozumiałe i śmieszne bywa jej zachowanie, kiedy ma stanąć w dowolnym miejscu.Nagle zmienia się.Jak nie ma chodzika to opiera się o ściany,meble,przy myciu opiera sie jedną ręką o zlew.Stanie tylko jak ma coś za sobą,o co może sie podeprzeć,albo chwycić.Inaczej obłapuje mnie jak tonący brzytwy,czasami nawet boleśnie.Nabawiłam sie już łokcia tenisisty od podtrzymywania.Nie dochodzą w tym czasie do niej żadne słowa ,tłumaczenie,uspakajanie,wskazówki.Zachowuje sie zpełnie inaczej niż normalnie.Ogólnie to trzeba pilnować ją przy wykonywaniu ćwiczeń,żeby były wykonywane poprawnie,bo jak robi sama,to tak jak chce i jej wygodnie .
Moim celem jest usprawnić ją na tyle, żeby mogła sama lepiej funkcjonować,bo przecież nie jestem wieczna.Widzę,że jak nauczy sie czegoś,to ma zadowolenie z tego,ze moze sobie radzić,a jednak w tej kwestii,o której opisałam nie może przełamać sie.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post