UZALEŻNIENI OD LECZENIA zespół Münchausena

Rozpoznawanie, profilaktyka i leczenie chorób wewnętrznych, choroby wieku starszego, choroby zakaźne, układu oddechowego, diabetologia, alergie.
admin. med.

UZALEŻNIENI OD LECZENIA zespół Münchausena

Post autor: admin. med. »

Chorzy cierpiący na zespół Münchausena (inaczej zaburzenie pozorowane) zgłaszają fikcyjne objawy albo świadomie wywołują choroby tylko po to, by zostać uznanym za osobę chorą i móc się leczyć.
Chociaż określenia takie jak zespół skoczka szpitalnego czy zespół pacjenta wędrującego po szpitalach brzmią zagadkowo i może nawet nieco zabawnie, w rzeczywistości dotyczą bardzo poważnego schorzenia, określanego jako zespół Münchausena. Niebezpiecznego nie tylko dla samego pacjenta.
Każde, nawet błahe, schorzenie, które nas dotyka, powoduje dyskomfort. Ale niekiedy jest odwrotnie: nieprzyjemne odczucia, ból i uciążliwe zabiegi związane z leczeniem stają się sensem życia. Chorzy na zespół Münchausena sami wywołują u siebie rozmaite dolegliwości: bóle, gorączkę, wymioty, krwawienia, zakażenia. Aby osiągnąć swój cel, są skłonni aplikować sobie (połykać, wstrzykiwać) substancje toksyczne, zażywać leki (też należące do innej osoby) bez uzasadnienia, jątrzyć rany, by nie dopuścić do ich gojenia. Nierzadko fałszują dokumentację medyczną. Konsekwencją, jak najbardziej upragnioną przez te osoby, są zabiegi chirurgiczne i częste pobyty w szpitalu.

Najistotniejszym przejawem zespołu Münchausena nie są wywoływane lub wymyślane objawy, ale sam sposób życia pacjenta. Chorzy chcą być postrzegani (i w tej roli najlepiej się czują) jako cierpiący na nieznaną albo nieuleczalną chorobę, która wiąże się z ciągłymi konsultacjami i pobytami w szpitalu.


Pacjenci dotknięci zespołem Münchausena często odwiedzają swojego lekarza rodzinnego, a także kolejnych specjalistów. Zazwyczaj zmieniają lekarza nie wtedy, gdy jest problem z postawieniem właściwej diagnozy, ale gdy odmawia on dalszej diagnostyki bądź zaczyna podejrzewać, że pacjent udaje. Chorzy nie oczekują bowiem pomocy medycznej, która przyniosłaby ulgę, ale samego pomagania i troski, bycia w centrum uwagi.
Zespół Münchausena jest zaburzeniem psychicznym

Wprawdzie zachowania chorych są świadome, ale nierównoznaczne z symulowaniem. Osoba, która symuluje jakąś chorobę, doskonale wie, po co to robi, np. chce wymusić zwolnienie lekarskie, uniknąć utraty pracy, zdobyć rentę. Pacjent z zespołem Münchausena wprawdzie świadomie oszukuje lekarzy, rodzinę i znajomych, sam prowokuje sytuacje groźne dla jego zdrowia, ale nie zdaje sobie sprawy z powodów, dla których to robi.
Przyczyny postępowania pacjentów zespołem Münchausena nie są do końca poznane. Do najbardziej prawdopodobnych zalicza się:

chęć bycia w centrum uwagi
wzbudzanie zainteresowania i podziwu („tak bardzo cierpi, a jest taki dzielny”)
uzyskanie większej kontroli nad otoczeniem („niech się głowią, co mi jest”)
silna potrzeba zaspokojenia agresji, która w tym przypadku kierowana jest przeciwko własnemu ciału.

Specjaliści zgłębiający tajniki zespołu Münchausena przypuszczają, że podłoże takich zachowań tkwi w przeszłości pacjenta. Zazwyczaj chorujący, a są to w większości mężczyźni, byli w dzieciństwie krzywdzeni, mają za sobą liczne traumy psychiczne, a ich potrzeby emocjonalne (bliskości, miłości, bezpieczeństwa) nie były zaspokajane. Wyrośli więc na ludzi, którzy nie umieją nawiązywać bliższych relacji z innymi, czują się odrzuceni, a jedynym (w ich przekonaniu) sposobem na to, by zostać zauważonym, jest chorowanie.
Oznajmiając światu, że zmagają się z poważnymi dolegliwościami, mogą liczyć na zainteresowanie, współczucie, czyjąś empatię. I otrzymują to wszystko, ale zwykle na krótko: lekarze po wyczerpaniu metod diagnostycznych rozkładają ręce, a znajomi zaczynają być zmęczeni cudzymi problemami. Dlatego pacjenci z zespołem Münchausena wyznaczają sobie kolejne cele, czyli np. nowe objawy, które wzbudzą zainteresowanie otoczenia. Wyjaśnienie takie jest najbardziej prawdopodobne, chociaż podobne czynniki częściej powodują zaburzenia nerwicowe i nasilają skłonność do depresji.
Matki dotknięte przeniesionym zespołem Münchausena krzywdzą własne dzieci

Specjaliści zajmujący się tym problemem zauważyli też, że niektórzy z chorych byli kiedyś ofiarami matek cierpiących na tzw. przeniesiony zespół Münchausena, w którym to rodzic (lub opiekun) przypisuje albo wywołuje objawy choroby nie u siebie, ale u swojego dziecka. W tym przypadku chodzi o to samo: o wymuszenie na lekarzu dalszego, często bardziej zaawansowanego leczenia. W przeniesionym zespole Münchausena najczęściej matki wywołują chorobę u małych dzieci, z którymi trudno jest przeprowadzić gruntowny wywiad lekarski (często jeszcze nie mówią). Dlatego wykrycie rzeczywistych przyczyn jest trudne.
Podobnie jak w pierwszym przypadku, człowiek, u którego występuje przeniesiony zespół Münchausena, wcale nie wywołuje choroby u członka rodziny, by osiągnąć jakieś wymierne korzyści. Chodzi mu tylko o zainteresowanie personelu medycznego rzekomym złym stanem zdrowia dziecka, ale także o pokazanie siebie jako bezgranicznie kochającej i oddanej matki, aktywnie uczestniczącej w przywracaniu zdrowia dziecku.
Kobiety, u których stwierdzono przeniesiony zespół Münchausena, zwykle mają za sobą nieszczęśliwe dzieciństwo, a ponadto częste i długotrwałe pobyty w szpitalach. Trudności życiowe (np. konflikt z partnerem) mogą wyzwalać zaburzone zachowania albo je nasilać.
Objawy miewają różny stopień. Od łagodnych, polegających na wymyślaniu objawów choroby, poprzez fałszowanie wyników badań i prowokowanie lekkich objawów choroby, np. przez wychładzanie, aż po narażanie życia dziecka (podawanie niewskazanych leków, głodzenie).
Udawane lub sprowokowane objawy u dziecka – podobnie jak u osoby, która wywołuje u siebie choroby – to najczęściej:

gorączka
krwawienia z przewodu pokarmowego
wymioty z krwią
krwawienia z dróg oddechowych, z nosa itd.
objawy neurologiczne (senność, drgawki, śpiączka)
objawy skórne (wysypki, obrzęki, rumienie).

W rozmowach z lekarzami matka jest bardzo (niekiedy przesadnie) aktywna i współpracuje, dopóki jej tezy znajdują potwierdzenie. W przeciwnym razie reaguje krytyką, poczuciem zawodu lub krzywdy i szuka ratunku dla dziecka u następnych lekarzy.
Jak rozpoznać zespół Münchausena?

Szukanie przyczyny dolegliwości trwa zwykle długo, a czujny pacjent umie w porę zauważyć, że lekarz jest bliski prawdy, i wtedy zmienia miejsce leczenia lub taktykę.
Są jednak sygnały, które mogą wskazywać, że prawdziwy powód przewlekłych i trudnych do leczenia dolegliwości to zaspół Münchausena. Warto być czujnym, gdy:
» lekarz opiekujący się pacjentem twierdzi, że poszczególne objawy wykluczają się nawzajem, a ogólny stan zdrowia chorego w żaden sposób nie odpowiada wynikom badań laboratoryjnych;
» niegojące się rany znajdują się tylko w zasięgu lewej ręki chorego (lub prawej, gdy jest leworęczny), ale zawsze tam, gdzie można je ukryć, np. pod rękawami lub nogawkami;
» pacjent (w przypadku dziecka jego opiekun) przejawia nadmierne zainteresowanie działaniem leków (szuka informacji w wielu źródłach, gromadzi ulotki); w domu lub w domach, które odwiedza, znikają leki;
» pojawianie się drgawek i ataków jest stwierdzane wyłącznie na podstawie relacji pacjenta, a podawanie leków przeciwdrgawkowych nie daje poprawy;
» objawy ustępują w czasie nieobecności jednego, konkretnego rodzica lub opiekuna;
» pacjent ma nieprzeciętną wiedzę medyczną, nakłania lekarzy do przeprowadzenia kolejnych badań, okazuje przesadną troskę o samopoczucie personelu medycznego.
Powstała też lista symptomów, które powinny być sygnałem do bardziej uważnego obserwowania zależności matka – chore dziecko. Należą do nich:
» niedająca się wytłumaczyć choroba nawracająca albo oporna na leczenie;
» rozbieżność między wywiadem, obrazem klinicznym, wynikami badań i stanem ogólnym dziecka, objawy nie układają się w logiczną całość;
» zła tolerancja wszystkich sposobów leczenia;
» objawy zanikające pod nieobecność matki;
» matka przesadnie troskliwa, odmawiająca zostawienia dziecka samego nawet na godzinę;
» złe relacje w rodzinie;
» zawód matki jest powiązany z medycyną (pielęgniarka, analityk medyczny, technik radiolog) lub ma ona spore doświadczenie z podobną chorobą.
Czy leczenie zespołu Münchausena jest możliwe?

Pomoc chorym jest bardzo trudna i rzadko przynosi efekty. Głównie dlatego, że pacjent buduje perfekcyjny, zafałszowany obraz swojego stanu zdrowia, dbając o najdrobniejsze szczegóły. Tymczasem lekarz stara się traktować poważnie każdy objaw i zakłada, że pacjent mówi prawdę. Diagnozę postawić może psychiatra. Najczęstszą reakcją na skierowanie do tego specjalisty jest zaprzeczenie i… szybka zmiana lekarza. Leczenie osoby dotkniętej zespołem Münchausena jest złożone. Ważną rolę odgrywa psychoterapia, która pomoże w uświadomieniu ukrytych potrzeb i nauczeniu osiągania samoakceptacji w inny sposób. O podawaniu leków specjalista decyduje, gdy pacjent ma stany silnego napięcia psychicznego bądź współistnieją objawy depresyjne lub lękowe.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post