Brzuch boli... żyć nie daje

Choroby układu pokarmowego; przełyku, żołądka, jelit, wątroby, trzustka, dróg żółciowych, odbytu)
dom90
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 1 lut 2016, o 17:31

Brzuch boli... żyć nie daje

Post autor: dom90 »

Zwracam się z ogromną prośbą, błagam o pomoc. Jakiś czas temu narzeczona napisała o pomoc w chorobie.


*Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc, o nawet najmniejsze promyk nadziei. Nie wiem od czego mam zacząć, żeby jak najlepiej przedstawić moją sytuacje. Zacznę więc od samego początku mojej choroby.
Wszystko zaczęło się jakieś 5 lat temu. Zachorowałam, okropny kaszel,nie umiałam się wyleczyć, więc poszłam do lekarza.Lekarze przepisali mi antybiotyki, najpierw Dexocyclinum, a potem Amoksiklav,które wprawdzie pomogły mi ale spowodowały coś innego, coś znacznie bardziej poważniejszego. Teraz ten głupi kaszel, wydaje mi się błahostką w porównaniu z tym co teraz mi dolega. Od tamtej pory mam straszne bóle żoładka, jelit. Ciągłe przelewania, kuirczenia, okropne gazy, wzdęcia. Ciągłe odbijania, refluks.Język obłożony jakby zarzucało mi żółcią. Ból od brzucha jest też w plecach. Jeździłam po wielu specjalistach, ale nadaremno. Miałam 3 razy robioną gastroskopię. Za pierwszym razem nic nie wyszło wg lekarza, kolejna gastroskopie miałam roobiną w szpitalu i tam wyszło nadżerkowe zapalenie błony śluzowej żoładka. Wtedy też miałam robioną kolonoskopię - wycinka do badania histop. nie pobrano, bo lekarz wykonujący badanie stwierdził, że zmian nie widać gołym okiem. Stwierdzono wtedy duża spastyczność jelitową. Dostałam wtedy leki na żoładek i ną owa spastyczność, ale to nic nie dało. Wiec zmieniali mi te leki. Najpierw Cintroloc, potem Lanzul, potem Losec. To nicnie dał, było ciągle gorzej. Potem sama próbowałam się ratować, piłam kit pszczeli rozcieńczony spirytusem. Nic..
Po jakimś czasie znowu wylądowałam w klinice gastroenterologii w Katowicach. Tam ponowne badania. Gastroskopie mi zrobiono też: z badania wyszło, że żoładek zaczerwieniony i podbarwiony żółcią. Na kolejna kolonoskoopię lekarze się nie zgodzili, twierdząc, że to zbyt inwazyjne badanie. Wtedy dostalam Ulgastran na żoładek, Sulpiryd, probiotyk i jakiś lek na jelita rozkurczowy. Prawie każdy lekarz, z ktorym miąłam styczność do tej pory, jako, że nie umie mi pomóc, to wmawia mi nerwicę, a ja jestem pewna, że nie żadna nerwica, tylko to przez te leki, które brąłam jak chorowałam. W między czasie brałam masę leków, na grzybice też:Flukofast i Ketokonazol.

USG jamy brzusznej było prawidłowe, tomografia jamy brzusznej też.
Wyniki krwi: leukocyty dużo poniżej normy: ostatnio 3,2 tys,, a od 4 tys. jest norma.
Ostatnio tez płytki krwi miałam obniżone. lekarze uważaja, że reszta wyników w normie.
Objawy jakie mam są cały czas te same, czasami trochę lepiej lub gorzej, ale od 5 lat mój stan zdrowia jest taki sam:
-ból żołądka
-biegunki
-zatwardzenia
-ból jamy brzusznej po wypróżnieniu
-ból brzucha po posiłku bardzo się nasila, jest rozpierający, promieniujący, męczący, ciągle mdłosci,
-bóle jelit, przelewania, bulgotania, wzdęcia, czasem mam wrazenie ze mi te jelita rozerwie :(
-palenie w całym układzie pokarmowym i w plecach,
-od początku choroby schudłam ok. 10 kg
-problemy z pęcherzem, częste oddawanie mooczu, pieczenie, ból
-brak energii
-senność
-ból stawów, chrupania, trzaskania w stawach,
-problemy stref intymnych,
-świąd skóry,
-ból gardła od refluksu

Bezradna i samotna, sama walczę z chorobą, boję się chodzić do lekarza, boję się leków. Dużo czytam, szukam po Internecie. Znalazłam ostatnio coś ciekawego odnośnie żołądka, że może on być niedokwaszony. Czy to może być wina wszystkich moich problemów? Moje objawy pasują jeszcze do wielu chorób. Zastanawiam się jeszcze czy to może być wina żółci w żołądku, bo na badaniu lekarz zauważył że niewielka ilość żółci na żołądku, ale nic z tym nie zrobił. Może to jest wina jakiś bakterii np. Candidy? Może przyczyna leży w zakwaszeniu organizmu? Nie wiem, nie mam pojęcia co robić : (
Proszę o promyk nadziei, bardzo o to proszę bo sił mi już zaczyna brakować.*

Dziewczyna nie napisała kliku ważnych szczegółów, wszystko zrzuciła że to leki, lekarze są winni. Możliwe, nie wiem. Wiem natomiast, że:
- przed chorobą też ją trochę bolał brzuch,
- miała częste wzdęcia, zaparcia,
- ogromne ilości stresu, rodzice ją wykorzystywali, znęcali się nad nią psychicznie i fizycznie (traktowali ją jak śmiecia) ,
- choroby w dzieciństwie (sepsa, zapalenie opon mózgowych, różyczka),
- babcia w jej wieku miała wrzody żołądka, przepuklina rozworu przełykowego,
- mama nadżerki w wieku 21 lat
- z bólami brzucha pojawiły się problemy z miejscami intymnymi (ból, świąd), wcześniej tego nie było,
- rozregulowane okresy
- podczas stosunku bardzo ją boli, dlatego tego unikamy
- czy możliwe jest to że podczas orgazmu, nic ją nie boli? jak to możliwe?

Ja osobiście uważam, że leki były tylko czynnikiem, które pozwoliły nabrać tempa chorobie która już dawno się rozwijała. Myślę, że stres to jeszcze potęguje, którego jest bardzo dużo. Zawsze przed jakimś ważnym zdarzeniem ( rozmowa o prace, pójcie do lekarza) stan się pogarsza. Niech ktoś powie, czy stan takiej choroby może utrzymywać się przez tyle lat na takim samym poziomie? Nic gorzej, nic lepiej. Cały czas tak samo przez 6 lat. Każdego dnia boli, dzień w dzień. Ona się boi chodzić do lekarzy, nie chce żadnej pomocy, bo uważa że wszystko zniszczone. Może to wszystko co pisze to moje wymysły. Znalazłem skutki uboczne tych leków które brała jest to choroba, rzekobłonioniastego zapalenia okrężnic. Może to być to? Udała mi się ją przekonać do badania kału na toksyny A i B:(

Jeszcze raz proszę o pomoc :(( Bardzo proszę o pomoc, jestem skłonny zapłacić za nadzieję na lepsze jutro :((

Pozdrawiam
dimedicus

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Post autor: dimedicus »

dom90 pisze:Jakiś czas temu narzeczona napisała o pomoc w chorobie.
Jeśli pisał, to na pewno otrzymała odpowiedź.
dom90 pisze:Wszystko zaczęło się jakieś 5 lat temu. Zachorowałam, okropny kaszel,nie umiałam się wyleczyć, więc poszłam do lekarza.Lekarze przepisali mi antybiotyki, najpierw Dexocyclinum, a potem Amoksiklav,
oczywiście leki tego typu(zresztą nie tylko te) mogą mieć wpływ na śluzówkę przewodów pokarmowych,żołądka itd a w konsekwencji
dom90 pisze:nadżerkowe zapalenie błony śluzowej żoładka.
czy tylko to spowodowało ten stan,tego nie mogę dziś ocenić. Do tefo stanu wpływ mają stresy,nerwice,nieodpowiednie jedzenie,również inne choroby układu np tarczyca.
dom90 pisze:wyniki krwi: leukocyty dużo poniżej normy:
sądzę,że przez przewlekły stres ale dla pewności można sprawdzić równowagę kwasowo-zasadową organizmu przez badanie nawet moczu(ale to sądzę już w podstawowych badaniach wykonano)
dom90 pisze:Niech ktoś powie, czy stan takiej choroby może utrzymywać się przez tyle lat na takim samym poziomie?
oczywiście może i z każdą sytuacja,stanem sie utrwala.
Czy wykonano badanie CRP?
dom90 pisze:czy możliwe jest to że podczas orgazmu, nic ją nie boli? jak to możliwe?
możliwe,możliwe
Problem jest w głowie,w czasie orgazmu odblokowuje się psychicznie.
Wniosek stała nerwica i stresy z różnych przyczyn.
Trzeba się tym poważnie zająć i znaleźć takiego lekarza(ogólny, gastrolog) który poprowadzi leczenie a leczyć się musi( z czasem bedzie gorzej i tak wyląduje w szpitalu.
Trzeba dobrać odpowiednie leki( być może zmieniać) w też łagodne środki uspokajające,wdrożyć reżym żywieniowy oraz dietę lekkostrawna lub jak przy wrzodach żołądka(wszystko jest w dziale diet) może nawet porady psychologa.
Da się z tego wyjść ale trzeba chcieć i mieć wsparcie osoby która o to zadba. Samemu ciężko,wiele pracy i zaparcia ale sądzę, że już po kilku tygodniach będzie widoczna poprawa.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post